Geoblog.pl    Maicol    Podróże    Wlochy    Tylu wspanialych chlopakow zmarnowalo sie..
Zwiń mapę
2010
02
lut

Tylu wspanialych chlopakow zmarnowalo sie..

 
Włochy
Włochy, Torre del Greco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5574 km
 
Na szczescie Aniello nie byl zainteresowany niczym innym, niz napchanie mnie jedzeniem ;) Zjedlismy szynke, mozzarelle, makaron z baklazanem, pulpeciki, steki wolowe, frytki, owoce, ciastka, no a na koniec kawka i wino. Siedzielismy przy stole 3 godziny, ale ma to swoje plusy, bo to jedzenie sie jakos "uklada" i czlowiek nie czuje sie obzarty.

Aniello okazal sie byc typem "zbieracza", ma w domku swoim, tej kreciej norce, ze 4 magnetofony, 2 telewizory, 3 szafy ubran, pelno figurek Jezusa, 12 lampek i pelno innych bzdetow. Szczerze mowiac to klimacik odrobinke, hmm, dziwny, ale coz. Jak sie ma ex malzonke i troje dzieci na utrzymaniu to moze trzeba zbierac, zeby jakos wyzyc..Sam on jest dosyc specyficzny, co chwila pytal sie, czy wszystko dobre, czy wszystko czyste, czy on dobrze gotuje, czy jego piesek fajny (taki bialy kudlacz, mini Funia ;), czy nie jestem jeszcze glodny, czy powiem wszystkim, ze on dobrze gotuje itp itd. Po godzinie myslalem, ze raczej zwariuje, ale potem jak tylko Aniello otwieral buzie to od razu mowilem "tutto bene, tutto buono, sei un bravo cuoco" i tak sobie rozmawialsmy. Na nastepny raz jestesmy umowieni na jedzenie ryb, no bo teraz bylo "miesnie", na szczescie w te niedziele nie moge, bo ide na "trekking" jakis z Laura i innymi nauczycielkami, o, a za dwa tygodnie w niedziele to bedzie Jola i Pavson, to zabiore ich ze soba!! ;)) Bo ja juz taki jestem mily chlopaczyna, ze jak mi Aniello wciskal jakies uzywane-buty-nie-wiem-skad, ktorych oczywiscie nie zaloze, bo jestem obrzydliwy, to ja wzialem je i bardzo podziekowalem i sciemnialem, ze jakie fajne i ze bede na pewno nosil..Ale wymislilem scieme, powiem, ze sa za male i ze dam bratu, ktory przyjezdza w kwietniu ;) Maro, nie kupuj sobie butow, tutaj czekaja nowki sztuki!

W niedziele bylem tez na przedstawieniu, musicalu, na ktory zaprosil mnie kolega, syn nauczycielki, byly to piosenki neapolitanskie, czyli ni w zab nic sie nie rozumie, jak sie czlowiek uczy "oficjalnego" wloskiego.. Bylem bardzo pozytywnie zaskoczony, prawie pelna profeska, tylko czasem ktos nie nadazal w tancu, ale wspaniale spiewali, bardzo smieszne scenki w przerwach miedzy piosenkami..A tak naprawde: dzisiaj ktos mnie spytal "Maicol, co robiles w niedziele?" "Bylem na musicalu" "O, a gdzie?", "No..nie wiem..gdzies w Neapolu.." "A jaki byl tytul" "No nie wiem..musical..cos tam.." "No ale jak, fajny ten musical?!" "No fajny...I jakie dziewczyny!!!" Eeeeh, zycie zycie :))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (12)
DODAJ KOMENTARZ
Maciek ;)
Maciek ;) - 2010-02-02 17:59
ale Ty to światowy człowiek będziesz i taki kulturalny ja nie wiem :P
nie będziesz się nadawał by żyć w pl :D
 
szcz
szcz - 2010-02-02 19:46
a co te dzieci takie ofortecowane piórnikami?:)
 
m
m - 2010-02-02 23:20
żeby inne nie ściągnęły ich pomysłu na rysunek... nie wiesz strz?! super, że wreszcie są zdjęcia! masz koternet już na bazie, czy zapylasz dalej do szkoły?
 
bźdź
bźdź - 2010-02-02 23:42
aatootochodz!. ja po prostu zapomniałam jak to było, rysować też
 
Maicol
Maicol - 2010-02-03 14:20
Koternetu jak nie bylo tak nie ma, ale chyba nawet tak wole, to nie siedze godzinami przed ekranem, tylko wpadam do szkoly, pisze co trzeba i spadam ;)

Swiatowy to chyba nie bede, po raz pierwszy od niewiem kiedy bylem w teatrze ;)
Ale z tymi wyjazdami to jest tak, ze jak jestem tu, to tesknie za Polska i wszystkim co tam jest, a jak jestem w Polsce, to bym sie gdzies wyrwal i tak, nomen omen, w kolo Macieju :)))

A dzieciaki rozne dziwne rzeczy robia, ale najbardziej lubie, jak dlubia w nosie i gapia sie w sufit ;)
 
Gucia
Gucia - 2010-02-03 20:53
O! Tam z lewej jeden chyba właśnie dłubał:)Ta historia z Panem woźnym, strasznie wzruszająca,że ludzie są tacy samotni...Dobra,dobra, bez smutów:)
 
Maicol
Maicol - 2010-02-04 12:07
No wiem, wiem, mnie tez uderzyla ta samotnosc, ale ma swojego pieska, syneczka, wielu przyjaciol (jak bylem u niego, to 4 rozne osoby dzwonily, zeby sie umowic na spotkanie), a poza tym teraz ma mnie ;) tzn. milo sie witamy w szkole, gadamy, umawiamy sie na nastepne spotkania.. Byle nie za czesto ;)
 
Jola Pavsonova
Jola Pavsonova - 2010-02-04 17:53
Miło Cię ugościł ten Pan Woźny. W naszych polskich realiach to trochę unbelievable niestety. Do zobaczenia wkrótce. Zakupiłam dzisiaj rozmówki polsko- włoskie. Może się przydadzą:)P.S Bardzo fajne to ostnie foto. Pozdr!
 
m
m - 2010-02-05 18:05
Unbelievable to jest to, że tak długo trzeba czekać na kolejny wpis... DO ROBOTY!
 
Maicol
Maicol - 2010-02-06 11:44
Owszem, bardzo mily ten Pan Wozny. Ja to oczywiscie doceniam. Przeciez. A to ostatnie zdjecie zrobione wlasnie w trakcie wycieczki z Panem Woznym (byla w grafiku przed wyzerka).
Dzisiaj obskoczyly mnie panie w sekretariacie, zebym uczyl ich dzieci angielskiego. Sa przekonane, ze jestem Angolem. Mam nadzieje, ze nikt tych pan nie wyprowadzi z bledu ;)
 
m.
m. - 2010-02-10 19:54
der man hat keine frau, aber hat er ein hund!
 
Maicol
Maicol - 2010-02-17 13:23
lepszy hund niz nic ;)
 
 
Maicol
Michal Rudnicki
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 40 wpisów40 206 komentarzy206 194 zdjęcia194 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.11.2009 - 03.05.2010