Wczoraj poprawilem lekcje i teraz idzie znacznie lepiej. Tym razem uszczesliwiam dzieci wiedza na temat roznic w zwyczajach kulinarnych (pomiedzy Polska, Anglia i Wlochami). Dzisiaj dziewczynki z jednej klasy wreczyly mi bransoletke z napisem "Michael", wiec chyba troche mnie lubia te bachorki..?
Po szkole zostalem zaproszony na obiad do Mariny, bardzo sympatyczna rodzinka, taka "grzeczna", ale coz, nikt nie jest doskonaly ;) Trzeba przyznac, ze kilka spedzonych z nimi godzin ukoi kazde nerwy. Po obiedzie Marina zrobila mi lekcje wloskiego, okazalo sie, ze jest m.in. wyksztalcona w kierunku nauczania obcokrakowcow, wiec znala odpowiedzi na wszelkie moje pytania. Wzielismy na warsztat przyimki; Marina probowala rowniez wytlumaczyc mi, kiedy przyimek pelni funkcje podmiotu, a kiedy dopelnienia, ale tak samo jak w jezyku francuskim - po prostu nie jestem w stanie tego zatrybic, chociaz to takie proste teoretycznie.. To wszystko wina pani od polskiego, ze nie nauczono mnie tego w podstawowce! W kazdym razie Marina rozpalila sie mysla wylozenia mi analizy zdania, poniewaz to lubi, wiec bedziemy mogli razem zglebiac tajniki wloskiej gramatyki! Ekscytujaca perspektywa..
Wieczorem udalem sie na salse, troche zaspalem (spodobal mi sie tutejszy zwyczaj poobiedniej drzemki..) i musialem pedzic niczym Korzeniowski, ale zdazylem (24 minuty). A tam: niespodzianka. Wsrod oczekujacych na lekcje widze Nando - ex malzonka Susanny, mojej "tutor". O Nando uslyszalem pare historii, jak sie domyslacie - nie do konca milych (ale bez hardcorow). Przywitalismy sie, poplasalismy obok siebie przez godzine, ale obawiam sie, ze pewno sie chlopak zirytowal, ze chcial sobie pojsc na tance z nowa laska, a tam "podwladny" jego ex malzonki.. Ciekawe, czy przyjdzie jutro? No po prostu Wenezuela. Ale solidarnie postanowilem nie mowic nic Susannie. Taktowny jestem, czyz nie?
Na salse Nando przyszedl z grupka przyjaciol (to pewno Ci ludzie, z ktorymi mial to "drugie zycie"..). Wiec w koncu nie bylem tym lamusem, ktory umie najmniej, bo ja bylem juz czwarty raz, a oni pierwszy!
I nie piszcie mi tylu komentarzy, bo nie mam kiedy tego czytac ;) (ZART!)