Zeby nie bylo, ze nic sie na blogu nie dzieje, pojechalem dzisiaj na rowerku do portu, pstryknac pare zdjec. Do portu droga bardzo przyjemna: caly czas z gorki, ale z powrotem juz ciezej.. Wiec docencie moj wysilek!
Poza tym dzisaj pare slowek wloskich:
Skonczyl mi sie gaz w butli, zatem trzeba bylo zamowic nowa. Butla z gazem to po wlosku: una bombola.
Wszyscy tutaj sa fanami pilki noznej. Potworne.. Zagorzaly kibic to: un tifoso di calcio.
(dzisiaj bylem zaproszony na obiad do rodziny jednej z pan nauczycielek, Mariny. Opowiadala mi, ze jej 9cio letni syn mowi tylko o pilce noznej, gra tylko w pilke nozna, a jak jest brzydka pogoda to gra w pilke nozna na play station. O dzizas.).
Bylem dzisiaj znowu na treningu taekwondo. Trener mial dla mnie wesola wiadomosc: dzisiaj bedzie kolega, ktory tez cwiczyl kiedys karate kyokushin! W taekwondo ma 4ty dan (stopien mistrzowski). No i teraz strasznie bola mnie nery.. Sam tego chcialem!
No i wlasnie a propos taekwondo, ostatnie powiedzonko wloskie na dzisiaj. Trenejro pytal sie mnie gdzie mieszkam, wytlumaczylem, a on pyta: mieszkasz sam? A ja: no tak.. A mistrzunio na to: jest takie powiedzenie neapolitanskie: Meglio solo che male accompagnato, czyli: lepiej samemu niz w zlym towarzystwie (czy jakos tak). Jaki madry gosc! Jeszcze sie tu zycia naucze :) Dajcie znak zycia, co u Was!