Wczoraj wybralem sie do Neapolu, byla ladna pogoda i zrobilem sobie taka "wycieczke". Glownym punktem programu okazalo sie siedzenie na murku, wygrzewanie sie w sloncu (Walter, moj sasiad, stwierdzil ze jestem blady i "choro" wygladam, wiec postanowilem wystawic troche twarz w strone slonca) oraz obserwowane ludzi. Zaobserwowalem biegaczy, co chwila ktos przemykal, pojedynczo lub parami. I stwierdzilem, ze w wiekszosci ludzie, gdy biegaja, wygladaja zalosnie. Z bolem stawiaja kazdy krok, twarz czerwona, usta otwarte i ten rozbiegany wzrok mowiacy "juz nie moge, juz nie moge". Dlatego ja biegam w lesie albo w nocy..
W pewnej chwili podeszla do mnie afrykanska sprzedawczyni koralikow, zdziwilem sie, bo pierwszy raz widzialem w tej roli kobiete, ale miala dobra technike, usmiechnela sie i zagadala: wygrzewamy sie? Porozmawialismy chwile mimo iz wykazalem brak zainteresowania towarem. Az przez chwile poczulem sie jakby nie o sprzedaz swiecidelek chodzilo...Desperacja?
Przez cale pol godziny, ktore przesiedzialem na murku, obserwowalem tez jakiegos typka biegajacego w te i z powrotem po dwoch stronach ulicy. Okazalo sie, ze to taki lepszy wskazywacz wolnych miejsc. Lepszy, bo mial wloski szyk, czyli nazelowana fryzure, solar, kolczyki, blyszczaca fioletowa kurtke, wystajace gacie, spodnie zwezane, wpuszczone w biale buty typu sofix. Kazdy kraj ma takiego wskazywacza wolnych miejsc,na jakiego sobie zasluzyl! A ten na dodatek dostawal nawet kluczyki do fur i sam parkowal. Klasa. A potem pojechalem na Taekwondo na 19.00. A bylo na 18.00. Nie mowmy o tym. Ale przynajmniej trener ucalowal mnie na przywitanie. Szaleni ci rzymianie!