Geoblog.pl    Maicol    Podróże    Wlochy    Torre del Greco
Zwiń mapę
2009
13
lis

Torre del Greco

 
Włochy
Włochy, Torre del Greco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1371 km
 
Zatem podlaczylem sie w koncu do internetu. Co prawda nie na moim komputrze (moze on po prostu nie lubi byc podlaczony do sieci..?) ale za to dzieki tym poszukiwaniom sieci bezprzewodowej zaprzyjaznilem sie z sasiadem - Walterem (podobno to jakies dunskie imie). On tez pozyczyl mi swojego laptopa i nad nim teraz siedze. A jutro o 5.30 wyjezdzam do Rzymu na tzw. Induction Meeting, gdzie mam spotkac sie z innymi Asystentami Comeniusa i dowiedziec sie wielu bardzo pozytecznych rzeczy. Zatem nie pospie za bardzo..albo wcale. To stara indianska metoda, dzieki ktorej czlowiek nie spoznia sie na pociag.

Moze geoblog nie jest do konca tym rodzajem bloga, ktory powinienem zalozyc, w koncu nie plauje tutaj jakichs ogromnych podrozy, ale coz, Maro kazal, to sie posluchalem..

Dzisiaj mija tydzien od kiedy tutaj jestem, a czuje sie jakby minal miesiac. Tak jest zawsze, jak sie gdzies wyjezdza - mnostwo nowych wrazen, zmiana miejsca, klimatu (przykro mi, jezeli Was to zaboli, ale dzisiaj bylo piekne slonce, kilkanascie stopni, a sasiadka przyniosla mi zerwane przed chwila z drzewa mandarynki, pomarancze oraz limonki..pardonsik. Mam nadzieje, ze nie marzniecie za bardzo, a poza tym - zapraszam wszystkich w odwiedziny!) oraz jezyka.

No tak, moj jezyk to na razie glownie "Buongiorno" oraz "Mi scusi", ale staram sie wszystkie zakupy itp zalatwiac w lokalnym narzeczu. Na dodatek tutaj mowi sie lokalna, neapolitanska odmiana, wiec czasami ciezko cokolwiek zrozumiec.

Na razie moja aktywnosc ogranicza sie do odnajdywania sie w sytuacji, przedstawiania sie dzieciakom oraz nauczycielom oraz obserwacji lekcji. Moje lekcje zaczne w przyszlym tygodniu. Dzisiaj bylo zabawnie, w klasie, w ktorej sie przedstawialem, byla jedna dziewczynka pol-Polka pol-Wloszka. Kiedy usiadlem w ostatniej w lawce i wyciagnalem podrecznik, odwrocila sie do mnie, pokazala na ksiazke i powiedziala: o, Ty masz tez? Mowila z pieknym wloskim akcentem.

Jak to ze mna i z dzieciakami bywa, usadowilem sie obok najwiekszego klasowego freaka - malego Francesco. Nie wiedzialem, ze osmiolatkom moze tak intensywnie pachniec z buzi. Francesco mial na sobie kreszowy dres wpuszczony w skarpety, oraz taki granatowy fartuch do kolan (tutaj wszystkie dzieci nosza je w szkole), w ktorym dzieciaki wygladaja jak mali nauczyciele od ZPTow (pozdro dla Pana Fryca!). W kazdym razie, pomagalem mu pisac zdania. Mielismy opisywac wymyslone postacie, wiec on stwierdzil, ze jego pieska nazwiemy moim imieniem i napisal: MAICOL (czyli Michel). A jak damy mu na nazwisko? - zapytalem. A on na to: Puffi. He he, zagas dziadek swiatlo, jesli wiesz, o co chodzi..

Ogolnie system nauczania we Wloszech jest dosyc odmienny od polskiego. Lekcje trwaja 1h, dzieci siedza caly dzien w klasie (jest jedna przerwa na sniadanie), a nauczyciele przechodza z klasy do klasy. Zatem np. we wtorki bede mial 5 bitych godzin nauczania..Madonna!

Poza tym moja szkola posiada trzy siedziby w Torre del Greco (w koncu nauczylem sie tej nazwy - znaczy ona "wieza Greka"), wiec musze biegac z miejsca na miejsce, a teren jest dosyc gorzysty, zatem ciagle latam z wywieszonym jezorem. Jeszcze dodam, ze dotychczas mialem zajecia w kazdej z trzech szkol i jeszcze nigdy nie trafilem do tej wlasciwej za pierwszym razem.. Coz, znacie mnie, a poza tym tyle bylo tych drog - jedna, druga, trzecia...Nie pamietam. Na szczescie zawsze znajdze sie jakis mily rodzic, ktory mnie podwiezie. Ogolnie ludzie sa tutaj przesympatyczni. Moze dlatego, ze to stosunkowo mala miejscowosc - ok. 100 tys. mieszkancow - a moze Wlosi po prostu tacy sa. W co drugim sklepiku wisi portret JP II, jakos tak swojsko.. Moj gospodarz, ktory mieszka przez sciane, stuka czasami w moje drzwi i podaje mi parujace spaghetti, albo mala kawke - taka siekierke, co by umarlego na nogi postawila. Ogolnie kawy pije sie tu na potege, herbata raczej nie wystepuje, i zawsze jest to wlasnie taka malutka kawa, od razu poslodzona. Raj dla kawoszy.

Mam bardzo sympatyczny sklad pan nauczycielek angielskiego - sa to Giovanna, Laura, Rosanna, Susanna i jeszcze jedna, ktorej imienia nie pamietam. Mozecie sobie wyobrazic, jak wygladalo nasze robocze spotkanie, kiedy to wszystkie panie zaczely mowic, gestykulowac, smiac sie. W pewnej chwili jedna z nich zadala mi jakies pytanie, zapadla cisza, a ja spytalem: mi scusi? Jakos zgubilem watek w tej gadaninie..

Susanna jest moja "tutor" i musze powiedziec, ze mam straszne szczescie, ze na nia trafilem. Od razu mnie przygarnela, zaprosila do domu i stwierdzila, ze bedzia moja "Mamma Italiana" (za pozwoleniem Matki Teresy, oczywiscie, bo - jak wszyscy wiemy - matka, jest tylko jedna!).

A tak na marginesie, to gdy wychodze z domu i popatrze w lewo, to widze Wezuwiusza. Tutaj wlepka z Wikipedii: "Wezuwiusz (łac. Vesuvius, wł. Vesuvio) – jeden z najbardziej znanych wulkanów w lądowej części Europy, położony na terenie Włoch, na Półwyspie Apenińskim, nad Zatoką Neapolitańską." A to niespodzianka! Taa, tak to jest, jak sie nie uwaza na lekcjach geografii.. I jeszcze; "Wezuwiusz jest jednym z pięciu najniebezpieczniejszych wulkanów świata." No to ladnie. Mam nadzieje, ze skoncze zmumifikowany w pieprzonej lawie.

Zostawiam Was, drodzy czytelnicy, ktorzy dotrwaliscie do konca tej przydlugiej wypowiedzi, dziekuje za wszystkie Wasze maile, smsy, teraz juz bede sie odzywal czesciej! A za 3h niech wszystkie drogi, jedna, druga i trzecia, zaprowadza mnie do Rzymu!!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (9)
DODAJ KOMENTARZ
marud
marud - 2009-11-13 08:17
Ty, Maicol, Ty uważaj co piszesz, bo "Mam nadzieje, ze skoncze zmumifikowany w pieprzonej lawie", zabrzmiało groźnie i dziwnie troszkę po tej całej optymistycznej tyradzie. Pisz dalej - masz talent. Uśmiałem się z 10 razy :D.
 
mon
mon - 2009-11-13 14:40
taki prawdziwy wezuwiusz? taki oryginalny?
miłego weekendu
 
strz
strz - 2009-11-13 15:37
popieram don Marco - Pisz, pisz - pisz wincy!
 
Pavson
Pavson - 2009-11-13 16:45
To zdjecie gdzie dziewczynka przytula koguta, to etykieta pasztetu?
 
Pavson
Pavson - 2009-11-13 16:47
Ha ha, pardon. Dopiero teraz przeczytalem podpis.
 
marudny marud
marudny marud - 2009-11-14 17:36
Pisz, włoski wale, jak tam w Rzymie?!?!
 
Maicol
Maicol - 2009-11-15 02:22
Ciesze sie, ze Wam sie blog podoba, a przede wszystkim - ze go czytacie! W koncu kazdy artysta tworzy dla odbiorcy ;)
 
Leszek
Leszek - 2009-11-15 16:08
czemu tak zadko piszesz? :)
 
Maicol
Maicol - 2009-11-15 23:09
Przeciez pisze ;)
Wezuwiusz chyba oryginalny, ale jeszcze nie bylem, wiec moze fototapeta.. A, i podobno tak czesto nie wybucha :) Zreszta i tak bym mu uciekl, temu lawu!
 
 
Maicol
Michal Rudnicki
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 40 wpisów40 206 komentarzy206 194 zdjęcia194 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.11.2009 - 03.05.2010